wtorek, 28 grudnia 2010

Jestem "Warszawiakiem" i basta!!

Towarzysząc  mojej małżonce na oddziale noworodkowym zasłyszałem ciekawe, pełne poświęcenia i odwagi historie.
Stolica, wiadomo potrzebuje taniej wykwalifikowanej mniej lub bardziej siły roboczej. Ale czy potrzebuje "Warszawiaków"? Na 5 kobiet leżących w pokoju wraz z moją żona i synem, 2 mieszkały w Warszawie. Reszta nie bacząc na niebezpieczeństwa dojechało do nas na przykład z Łomży!! Ciekawa i pełna grozy była opowieść pacjentki która przez 4 godziny z bolesnymi skurczami, gnała samochodem wraz ze swoim mężem do szpitala przy ulicy Inflandzkiej, żeby jej dziecko miało wpisane miejsce urodzenia Warszawa!! Albo historie pacjentki, która musi zostać w szpitalu, bo jej mężowi nie uda się w najbliższym czasie zajechać po nią i dziecko, bo to dosyć daleko tak się wyrwać do Stolycy, spod granicy z Ukrainą.
Więc radują się warszawskie serca, że mogą swoją ciężką pracą i płaconymi podatkami, tak wspomagać prowincje i przyszłych "Warszawiaków". AMEN

4 komentarze:

  1. Zdaje się, że ta z Łomży jechała do Warszawy, bo w Łomży była na Święta, a jej dom jest w Stolicy jednak. I bynajmniej nie dla wpisu w akcie urodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprawa dotyczy ogółu sytuacji widzianych i zasłyszanych podczas innych, wcześniejszych wizyt. Niestety historia w dalszym ciągu prawdziwa!!

    OdpowiedzUsuń
  3. ale co właściwie daje taki wpis w akcie urodzenia?

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzeba się spytać tych, co im tak zależy...i przyjezdnych, może im by to w czymś pomogło..

    OdpowiedzUsuń