piątek, 18 lutego 2011

Dedektyw amator - dobra robota..

Żeby uniknąć reakcji, what is fucking Gwatemala, albo Rumunia, detektyw amator skierował podejrzenia na terytorium USA, każdy wie gdzie to jest i łatwiej jest brylować na łamach mediów międzynarodowych, wysuwając takie wnioski.
hmmm ciekawe, czy Madeleine była tak urocza dziewczynka że szajka pedofilii postanowiła ciągnąc ta Brytyjkę z Portugalii do USA...tylko po co? Jak to się mówi po co z drewnem jechać do lasu??

wtorek, 15 lutego 2011

Sporty ekstremalne, czyli mycie samochodu przy -7 stopniach

Jak to jest, gdy wpadnie do głowy błyskotliwa myśl, o umyciu samochodu w piękny i słoneczny dzień? Wydawało by się że pomysł świetny, gdyby nie mróz -7 stopni. Wszystko jest jak w normalny słoneczny dzień, tylko trzeba pamiętać o kilku ważnych rzeczach oraz skoncentrować się na:
Myciu, utrzymaniu równowagę na oblodzonej  nawierzchni myjni, tak manipulować dłonią żeby ogrzewać jak największą powierzchnie palcy, jednocześnie trzymając pistolet, oddychać tak aby powietrze docierające do płuc było jak najcieplejsze, wykonywać jak najmniej energochłonne ruchy tak żeby nie zużywać zbyt wiele energii...a jednocześnie starać się umyć samochód, gdzie jak wiadomo nawet przy ładnej pogodzie jest to niemożliwe do zrobienia przynajmniej Dobrze! No chyba że się ma na mycie 50 zeta i za każdym razem wrzucasz tylko 1 zł mając nadzieje ze starczy...i sam się oszukujesz..... jeszcze tylko ta jedna złotówka i już to skończę. Wynik jak zwykle mizerny, ale można chociaż postać na słoneczko...

poniedziałek, 14 lutego 2011

Cześć, mam na imię Wojtek i też mam 12 lat...

Cześć, mam na imię Wojtek i też mam 12 lat...
Czy twórcy spotów reklamowych, mających na celu uchronić dziecko przed wpływem zboczeńca pedofila, maja nadzieję na szeroki rozdźwięk i skuteczność tej reklamy? Rodzice przecież chcą mieć święty spokój albo brak czasu, wychodzą z założenia "że jak to moje dziecko? Nigdy.." lub po prostu nie mają zielonego pojęcia o tym co to jest internet do czego służy, a dzieci okazują się dużo sprytniejsze niż by im się wydawało.. Ot i tyle to w tym temacie..

Prezyden ustąpił...

W Egipcie zmiany. Prezydent odszedł, euforia nie ma końca. Ludzie jednak z placu zejść nie chcą. On odszedł, a w pracy dalej Mnie szef opierdala, nie dostałem podwyżki...
Czy naprawdę zależało tylko na obaleniu prezydenta dyktatora, czy realnej nadziei na szybkie i wymierne korzyści?

poniedziałek, 7 lutego 2011

Egipt - zwycięstwo szarej codzienności?

Egipt, dokładnie Kair plac Tharir. Zamieszki i protesty trwają już drugi tydzień, opozycja deklaruje że się nie podda. Ale chyba coś pękło, coś się zmieniło. Tłum ten sam, a jednak inny. Demonstranci jakby cichsi, twarze jakby starsze, bruzdy zmarszczek wypełzają z coraz dłuższych bród. Wszystko z zamartwiania się o losy ojczyzny, czy może to rozsądne matki i żony, zagoniły do domów i pracy swoich synów i mężów? Czas pokaże.

piątek, 4 lutego 2011

Przyjaciel Barack Hussein Obama

Osobiście, to szkoda mi ministra Radka Sikorskiego. Pan Barack Obama uścisnął mu dłoń i nazwał swoim przyjacielem. Prezydent Egiptu, Hosni Mubarak od przeszło 30 lat jest przyjacielem Ameryki i Amerykanów, czy może był? Tydzień protestów a administracja USA, prowadzi rozmowy z władzami Egiptu, z pominięciem Prezydenta tego kraju. To się nazywa przyjaźń, na śmierć i życie...My Polacy w 39' też mieliśmy takich przyjaciół. 
Ale co poradzimy? Taki świat, przecież wszędzie chodzi o władze i pieniądze, nie o sentymenty i przekonania. Panie Sikorski, powodzenia!!

PJN mówi STOP..

Działacz PJN, postanowili zakończyć populistyczne dyskusje na tematy Smoleńskie. Chcą zabrać się porządnie za gospodarkę. Zna ktoś jakiegoś speca lub ekonomistę z PJN-u który mógłby się tego podjąć?

Zamieszki w Egipcie

Po wczorajszych krwawych zamieszkach w Kairze, stolicy Egiptu, między zwolennikami a przeciwnikami Mubaraka, opozycja zmieniła plany. Teraz jest słodko i pokojowo. Prawie jak na meczu piłki nożnej..w manifestacji biorą udział wszyscy, nawet rodziny z dziećmi. Po krótkich przekonywaniach przedstawicielki Amnesty International, chyba widziałem tam kątem oka siebie z żona i dzieckiem...